W życiu w końcu robi to, co lubi, czyli maluje, konie i farby to jej pasje.

Kredki, pędzle, farby towarzyszyły jej od urodzenia. Zawsze pragnęła malować, jdnak żyvie zawodowe potoczyło się inaczej. Do swojej pasji mogła wrócić już jako dorosła kobieta, kiedy w Miejskim Ośrodku Kultury otworzono kółko plastyczne. Tam nauczyła się podstaw malowania. Zaczęły powstawać pierwsze prace. Były prezentami dla rodziny i znajomych.

Na poważnie zaczęła malować, jak przestała pracować zawodowo. Wolny czas poświęciła farbom. I wówczas doszła do tego, że w końcu może robić to, co zawsze chciała. Napisała biznesplan, wystąpiła do urzędu pracy o pieniądze na założenie własnej działalności gospodarczej i otworzyła firmę.

- Początkowo malowałam, żeby zabić wolny czas, jaki nagle miałam, gdy przestałam pracować - mówi Anna Ciszewska - Później z tymi obrazami zaczęłam wychodzić do ludzi, badałam rynek, czy noja twórczość się podoba.

Okazało się, że jest spora grupa, która to akceptowała. Wszyscy namawiali mnie, żebym zaczęła tworzyć na większą skalę. Wtedy wpadłam na pomysł założenia własnej firmy. Pieniądze z Urzędu Pracy pozwoliły na zakup najpotrzebniejszych materiałów.

Drugą pasją Anny Ciszewskiej są konie. Na początku lat 90 zaczęła uczyć się jeździectwa. Nic więc dziwnego, jej obrazy zdominowane są przez konie. Nawet tytuł jej wystawy, to:
"Z wiatrem w końskiej grzywie". Jednak ciągleposzukuje swojej techniki i tematów, w których dobrze się czuje jako artystka.

dalej>>