Nie będzie to traktat o wyższości sztuki nad komercją. Będzie o tym, że można to połączyć.

W mokowskiej galerii ZAWartE 1 marca odbył się wernisaż wystawy Anny Ciszewskiej pt. „Butik Anny”. Prezentowane są obrazy olejne, rysunki pastelową kredką i ręcznie malowane tkaniny. Autorka kilkanaście lat temu ukończyła Studium Reklamy w Katowicach, jednak dopiero 10 lat temu postanowiła poświęcić się plastyce i projektowaniu strojów. Zdobyła niedawno unijny grant dla mikroprzedsiębiorstw w tym zakresie i ma nadzieję, że uda jej się połączyć artystyczne ambicje z dobrze prosperującym biznesem. Oczywiście życzymy sukcesu.

- Nie kierowałem się chęcią pokazania „art & bussines”, choć nieco handlowy tytuł wystawy może to sugerować – mówi Andrzej Borkiewicz, szef galerii. – Oczywiście wszystkim wystawiającym w „ZAWartE” artystom życzę komercyjnego sukcesu na miarę „efektu Sasnala”, ale najważniejsze są doznania estetyczne. U Anny wzruszająca jest szczerość, autentyczność i radość przekazu. No i dobre opanowanie warsztatu, bo w pastelowych portretach czuje się równie pewnie, jak i w olejem malowanych wedutach, czy w jedwabnych kreacjach, ręcznie zdobionych w motywy powtarzające się z jej rysunków i płócien. Anna uczciwie przyznaje się, że sporo tworzy na zamówienie, dlatego wiele prac na wystawę ściągnęła od prywatnych kolekcjonerów. W jej domu, w podzawierciańskiej Skałce, też jest jak w „butiku różności” – jakiś obraz na sztaludze, rysunek na podłodze, jakaś kiecka na manekinie, a wszystko czeka na wykończenie. Fajna atmosfera, wszystko w ruchu. To jest radość tworzenia. .

dalej>>